sobota

21. Livorno - Szczecin

   Pobudka o 5-tej rano. Krótka ta noc. Szybki prysznic i na pokład aby podziwiać ... wschód słońca.

Wschód słońca nad Livorno
Prom dopłynął punktualnie i już o 6-tej samochód jechał po stałym lądzie. Najpierw trzeba było zatankować tak aby spokojnie dojechać do Austrii czyli tam gdzie paliwo ma akceptowalną cenę. Niestety proste tankowanie okazało się problematyczne - zabrakło paliwa. Pech do końca nas nie opuszczał.




Pół godziny oczekiwania na obsługę stacji benzynowej lekko opóźniło wyjazd z Livorno, ale odzyskaliśmy pieniądze zjedzone przez dystrybutor. W efekcie i tak zabrakło nam paliwa aby zatankować dopiero w Austrii, więc trzeba było lekko przepłacić tankując na autostradzie.

47°11'56.0"N 11°25'18.1"E


Posiłek o zachodzie słońca







piątek

20 - Olbia i Capo Testa

   Czas wracać do domu. Pobudka i pakowanie. Było dużo roboty. W nocy padało trochę i namiot był lekko mokry a do tego brudny. Poranna gimnastyka z wilgotną szmatką i namiot lśnił.  Śniadanie i pakowanie trwało aż do 11-tej.
Pierwszym punktem ostatniej wycieczki po Sardynii był supermarket w Olbii koło lotniska. Obowiązkowe zakupy - nic przyjemnego.







Dwulistnik pszczeli

Ophrys apifera